Na pewno każdy jeździec posiadający młodego konia marzy o tym, aby jak najszybciej na niego wsiąść. Zacząć pierwszy kłus, galop, pojechać w teren czy zacząć skakać i wystartować w pierwszych zawodach jeździeckich. Czy pośpiech jest tu wskazany? Przecież nasz koń jest już duży i silny- oczywiście, że nie! Z tym duży to zależy od rasy bo silny jest każdy. Prawidłowa pracę na końskim grzbiecie powinno się zacząć w wieku 3,5-4 lat. Ale dlaczego? Przecież konie wyścigowe biegają już znacznie wcześniej. Kochani pamiętajmy, że rasy koni dzielą się na wcześnie i późno dojrzewające. Konie pełnej krwi angielskiej to konie wcześnie dojrzewające, zaczynają pracę wyścigowa w wieku 2 lat i jeżeli ich wczesna praca jest dobrze zaplanowana i przemyślana to nie wpływa na późniejsze użytkowanie konia. W każdym razie to dalej są końskie "nastolatki", mają lepsze i gorsze dni i fazy buntu. Dobrze zacząć pracę z ziemi z koniem w wieku 1,5 roku, przyzwyczajać do czynności pielęgnacyjnych, do kantara, do wędzidła, można uczyć konia chodzić w ręku i go lonżować, przede wszystkim przyzwyczaić do nas - tylko nie wsiadać! Pamiętajmy to nie jest maszyna tylko nasz przyjaciel i bardzo często jest z nami przez wiele, wiele lat. Wszystko zależy od nas i naszego podejścia. Praca z młodym koniem jak i jazda konna wymaga cierpliwości oraz etapowości a co najważniejsze uczy pokory. W naszym klubie jeździeckim mamy doskonały przykład naszej podopiecznej klaczy huculskiej Pasji. Właścicielka to młody jeździec z ogromnym sercem i zapałem do koni, dała z siebie tyle ile mogła. Posługuje się przykładem dziewczyn z bardzo prostego powodu - umiejętności jeździeckie. Nie bójmy się prosić o pomoc przy koniach, przy nauce jazdy konnej, czy całej otoczce związanej z jeździectwem to nie jest żadną ujma i nie stawia naszego konia, ani nas w złym świetle, nie sprawia, że nasz koń jest gorszy. Jeżeli czegoś nie umiemy to po prostu tego nie róbmy bo możemy zwyczajnie zrobić źle nawet o tym nie wiedząc. Tu należy pochylić czoła jeźdźcom mającym taka świadomość. Pasja co prawda jest koniem 7 letnim ale przed nią jeszcze masa pracy. Naszym raczkującym jeździeckim etapem było WĘDZIDŁO. Niby prosta sprawa, nic bardziej mylnego. Pierwsze założenie to zawsze możliwie najdelikatniejsze wędzidło, gumowe, sylikonowe lub plastikowe. Ja spróbowałam gumowego natomiast światło mi że może być to nienajlepszy wybór. Dlaczego nie byłam pewna bo Pasja to koń poznający świat poprzez dotyk, najczęściej wkładając sobie różne przedmioty do pyska. Tak więc wędzidło było testowane przez całą wspólnej jazdy i były to testy hardcorowe bo guma okazała się wspaniałą zabawka i zostało przegryzione. Obserwujmy swoje konie bo ten wybór w głównej mierze zależy od osobowości naszego konia i uwagi jakiej przykładamy jako jeździec, właściciel czy trener. Pierwsze oznaki widzimy od razu po włożeniu wędzidła jeszcze przed sama jazdą czy lonża. Drugi mój wybór padł na metalowe podwójnie łamane, anatomiczne wędzidło, nie będę reklamować firmy bo nie wypada ale to był strzał w 10tke! Oczywiście Pasja dalej się nim bawi i wraca cała zapluta ale ta zabawa nie jest już niebezpieczna z uwagi na metal. Proste rozwiązanie metalu nie przegryzie natomiast kawałki gumy mogły narobić ogromnej szkody. Fajnym rozwiązaniem dla młodego konia jak i przy zmianie wędzidła są wędzidła smakowe. Warto się nad nimi zastanowić z kilku przyczyn. Pierwsza to miłe zaskoczenie dla konia, druga powoduje tak zwane rzucie wędzidła i powoduje że wspólna praca z koniem jest przyjemniejsza. Myślę że nadejdzie moment zapewne prędzej niż później że Pasja otrzyma taka smaczna niespodziankę. Wkrótce dalszą część